kościelec

Dzisiejszy wpis będzie monotematyczny.
Będzie o mojej ulubionej górze w polskich Tatrach – Kościelcu.
Otoczenie Doliny Gąsienicowej uważam za najbardziej malownicze i najpiękniejsze kompozycyjnie miejsce w naszych Tatrach, ale widok na oba Kościelce, od strony Betlejemki, jest wyjątkowy.
Zawsze kiedy jesteśmy z Beatą w Zakopanem (a był czas, że bywaliśmy co roku), to odwiedzamy to miejsce. I czasami nie idziemy dalej, tylko
siedzimy kilka godzin na naszym ulubionym kamieniu (teraz już zarośniętym wierzbówką), albo na ławce pod jedną z chat i patrzymy…
Ten widok mnie hipnotyzuje. Kiedy wracamy do Kuźnic, to zatrzymuję się co kilka kroków, odwracam i staram się zachować go w pamięci na kolejny rok, czy lata…

Długo szukałem w Internecie odpowiedniego zdjęcia, które mógłbym sobie ustawić na tapecie w komputerze. Takiego, które by choć w części oddawało wrażenie na żywo. Nie znalazłem. W polskich Tatrach trudno zrobić odpowiednio naświetlone i kolorowe zdjęcie. Po pierwsze trzeba mieć szczęście do pogody (jak się tam jest przez tydzień, góra dwa w roku, to jak wygrana na loterii). Po drugie – trzeba być tam o odpowiedniej porze dnia. Najlepiej wieczorem, przy bezchmurnym niebie, gdy Tatry są oświetlone ciepłym zachodzącym słońcem.
Taka kumulacja zdarza się raz na 10 lat… I nam się trafiła pierwszego września 2009.
Tego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie, bo wycieczka miała być długa. Na czarnym szlaku w Brzezinach, gdzie zostawiliśmy samochód, byliśmy
jeszcze przed szóstą, co miało tę zaletę, że wejście było za darmo. 🙂
Po mniej więcej dwóch godzinach dotarliśmy do Murowańca, skąd ruszyliśmy żółtym szlakiem na przełęcz Krzyżne, która była głównym celem naszej wycieczki. To dość długa i męcząca (zwłaszcza końcowe podejście) trasa.
Na przełęczy posiedzieliśmy kilka godzin, podziwiając przepiękny widok na słowackie Tatry i naszą Dolinę Pięciu Stawów. Czekaliśmy na
dobre światło, żeby zrobić panoramę.
Powrót do Gąsienicowej na resztkach wody (za mało zabraliśmy, a było wyjątkowo gorąco, jak na Tatry i tę porę roku), więc uzupełniliśmy po drodze z podziemnego strumienia.
Do Murowańca dotarliśmy ok. 18. Pogoda i światło idealne. I choć wiedzieliśmy, że zaraz zacznie się robić ciemno, to jednak rozłożyłem
statyw i zrobiłem kilka pojedynczych zdjęć plus pełną panoramę od Koszystej po Kasprowy Wierch.
Zwinęliśmy sprzęt i ruszyliśmy czarnym szlakiem do Brzezin. Chwilę później zaszło słońce i ostatnią godzinę pokonywaliśmy w całkowitych ciemnościach…
Kiedy „wywołałem” Kościelca (ze Świnicą w tle), to wiedziałem, że warto było. 🙂

Kilka lat później postanowiłem podzielić się z innymi i wrzuciłem to zdjęcie na stronę Interfacelift.
To jedna z najstarszych i najlepszych stron z tapetami na pulpit. Większość zdjęć jest robiona przez zawodowych fotografów.
Zazwyczaj na główną stronę trafia jedno zdjęcie tygodniowo, podczas gdy codziennie kilkadziesiąt jest wgrywanych przez użytkowników i poddawanych ocenie. I większość jest bardzo dobra, a mimo to przepada w głosowaniu.
Miałem nadzieję, że mi się uda, ale nie spodziewałem się, że już po kilku godzinach Kościelec będzie na głównej. 🙂
Do dzisiaj (minęło 5 lat) ta tapeta została pobrana ponad 160 tysięcy razy.
Później jeszcze kilka razy moje zdjęcia trafiały na główną stronę, ale żadne tak szybko i żadne nie zbliżyło się do tej ilości pobrań.

Bo to piękna góra jest. 🙂

Tapeta do pobrania tu:

https://interfacelift.com/wallpaper/details.php?id=2513

A poniżej Kościelec w kilku odsłonach.

Komentarze

  • j@cek 26 sierpnia 2016 Odpowiedz

    ehhh… wakacje się kończą a Ty tutaj takie widoki, że się chce plecak spakować.

    Wracając do zdjęć, ja mimo wszystko nie wybiorę tego z interfacelift-a, choć technicznie jest znakomite. Do mnie bardziej trafia „mroczny klimat” i dynamika zdjęcia numer „3”. To mój faworyt 🙂

  • Olo 14 września 2016 Odpowiedz

    HejTomku! Widzę potencjał więc proszę o kontynuację…czekam na dalsze fotki. Może temat, który podałam Beacie przypadnie Ci do gustu. Pozdrawiam…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *